Rafał Trojan: Na Niedzielę Biblijną biblijna opowieść
» ODPOWIEDŹ do: List na Niedzielę Biblijną 2012: Bóg objawia się także dzisiaj
Kochani Ojcowie Biskupi, Drogie Ekscelencje, Eminencje
W porównaniu z poprzednimi listami uderza klarowność przekazu. Mówiąc krótko: list jest o Bożym Objawieniu. No i oczywiście dotyka niepokojących spraw: prywatnych objawień. Moja pozytywna reakcja zbiega się z poczuciem, że prywatne objawienia nie są palącym problemem duszpasterskim. Przynajmniej nie mam wrażenia by na, bądź co bądź, rzadkie przypadki trzeba było reagować listem o tak szerokim zasięgu. Na szczęście Wasz przekaz jest ściśle biblijny, więc nie ma co się czepiać. Problem w tym, że krótki i treściwy przegląd Bożego Objawienia ma w sobie oczywiście, jak to w biskupich listach, sporo ze skrótowca, i tu dostrzegam pewne niebezpieczeństwo.
Rzecz jasna, że jeśli chcieliście Ojcowie przekonać wiernych do słusznego wskazania, żeby na drodze wiary, w kształtowaniu życia chrześcijańskiego odnosić się do Pisma ??więtego i Magisterium Kościoła, to nie ma się z czym kłócić, ale wówczas wracam do punktu wyjścia mojego listu: problem prywatnych objawień jest raczej osobliwością.
W kontekście Niedzieli Biblijnej, skądinąd fantastycznej inicjatywy, szukałbym raczej sposobów na zaszczepienie bakcyla czytania Dobrej Nowiny. Nasz Zbawiciel i towarzysząca mu ekipa Apostołów to świetny materiał nie tylko na film czy teologiczne arcydzieło, ale również na niedzielne kazanie. Siedem lat pontyfikatu Benedykta XVI służy za najlepszy w tej sprawie dowód. Niemal każda homilia papieża to połączenie znakomitej egzegezy i inspirujących wniosków. Metoda prosta: teksty z liturgii, z czytań mszalnych, maksymalnie dwa, trzy odniesienia do innych fragmentów biblijnych lub pism Ojców Kościoła. Efekt to zachowanie ciągłości i przejrzystości wywodu. A nade wszystko czytelne przesłanie, z którym można odejść i coś robić. Przesłanie nie rzucone na początek, i też nie podane na koniec w moralizatorskiej formule, ale na bieżąco wypływające z tekstu homilii. Słuchając, czy czytając Ratzingera ma się wrażenie bycia porwanym przez historię Zbawienia, umiejscowienia w konkretnym czasie, choć poza nim, bo przecież taki właśnie charakter ma opowieść biblijna.
Miałem niemały problem w odnalezieniu jakiejś myśli przewodniej w Waszym słowie. Nie znaczy to, że nie umocniliście w wierze innych, moich braci i siostry. Zastrzegam się, że piszę o własnych odczuciach. Zdaje mi się jednak, że podzielać je mogą inni, bo w nagromadzeniu cytatów ciężko o chwilę refleksji i swobodne podążanie za wątkiem.
Ale dziękuję Wam za przypomnienie tylu ważnych słów; nie będę wymieniał i szeregował; każdy przywołany przez Was fragment wyraża prawdę o naszej drodze do Stwórcy. Uderza Wasze wskazanie na: JEST...dające pokój światu, światu w którym Bóg się nam Objawia. Nie sposób jednak przyrównać bożych stworzeń, piękna przyrody do człowieka. Jesteśmy wszak Królami, Kapłanami i Prorokami. Wszystko zaś objawiło się w Chrystusie, który zbawił i...JEST, aż do skończenia świata.
On, nasz Zbawiciel JEST. Czy da się powiedzieć coś bardziej krzepiącego? Raczej nie warto silić się i pisać więcej.
Pozdrawiam moich Pasterzy
inne odpowiedzi:
Piotr Żyłka: Wróćmy do źródła
Drodzy Ojcowie Biskupi, Pasterze Kościoła, Ekscelencje,
Przyznam, że miałem wątpliwości czy napisać ten list. Zastanawiałem się czy to wypada, czy tak można. Jednak ostatecznie przeważyła myśl o tym, że kocham Kościół, a jak się kogoś kocha, to czasami się robi rzeczy szalone. Taka jest trochę moja decyzja o próbie odpowiedzenia na Wasze słowa.
Marcin Trepczyński: Chrystus nareszcie w centrum
Ojcowie, dla mnie ten list jest przełomowy (co wcale nie wyklucza, że jest zarazem zwyczajny). Dlaczego - o tym za chwilę. Chcę Wam jeszcze powiedzieć, że jedną sprawę widzę trochę inaczej niż Rafał: wyjaśnienie statusu objawień prywatnych jest bardzo potrzebne.