Ewa Wasilewska: O pożytkach z konsekrowanych braci i sióstr
» ODPOWIEDŹ do: Niezbędni prorocy – list na Dzień Życia Konsekrowanego 2015
Drodzy Ojcowie!
Kolejny Wasz list o życiu konsekrowanym skłonił mnie do namysłu nad braterstwem członków kościoła i nad szaleństwem, jakiego wymaga czasami wybranie Pana Boga.
Piszecie, że zakony, osoby konsekrowane przyczyniają się do odnowy Kościoła — widzę to na każdym kroku w swoim otoczeniu, nieustannie z działalności ich korzystam — odnawia to kościół we mnie, buduje wspólnoty w wielu przyklasztornych parafiach nie mówiąc o domach rekolekcyjnych, z których kilka razy do roku mam okazję korzystać. A przecież wcale nie wiem, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami zakonów kontemplacyjnych, ile one mi dają — nikt na ziemi tego nie wie, może będzie nam dane dowiedzieć się później...? A siostry ze zgromadzeń bezhabitowych żyjących w miastach, dziewice konsekrowane, świeccy członkowie różnych zakonów...? Otaczają nas modlitwą, chociaż najczęściej wcale nie wiemy o swoim nawzajem istnieniu.
Dobrze nam przypominać, że oni wszyscy są „z Kościoła i dla Kościoła”, bo szczególnie w przypadku tych klauzurowych można o tym zapomnieć i pomyśleć o nich jako o czymś z zewnątrz, obcym ciele. A Wy zachęcacie do pamiętania, że oni są z NAS: to czyiś znajomi, może nawet nasi właśni, członkowie naszych parafii, mieszkańcy naszych miast, i dlatego powinniśmy się za nich modlić jako za część NAS; i dla NAS — to nam służy ich modlitwa, ich poświęcenie, po prostu bycie tam, gdzie są. Jak ja jestem tu gdzie jestem, tu, gdzie mnie Pan Bóg postawił — chce się zapytać.
A jednak irytujący jest ustęp o szczególnym powołaniu do świętości osób konsekrowanych — czy powołanie się stopniuje? Najpierw zakonnice, potem ja? Nie! Tak samo jestem do tego wezwana. A że mniej jest świeckich świętych? Oczywiście, przecież za zakonnikiem stoi cała klasztorna „machina”, wielu ludzi na tym właśnie, na poszukiwaniu świętości, skupionych. A za rzeźnikiem, bankierem, matką? Tylko ich najbliżsi zajęci zwykle własnymi sprawami. Świeckich świętych mniej jest ogłoszonych, ale skąd wiemy, ilu jest ich w niebie?
Na placu przed zaprzyjaźnionym klasztorem stanął wielki bałwan. „Pewnie bracia nowicjusze ulepili na cześć życia konsekrowanego”, powiedział znajomy ojciec. Dziękuję wam, konsekrowani, za waszą modlitwę, za niewidoczność — to chyba znaczy, że robicie, co do was należy zamiast stawać na świeczniku — i za to, że dla Pana Boga postanowiliście zostać bałwanami w oczach ludzi. Mam nadzieję, że moje powołanie jest równie wielkie. Nie mam wątpliwości, że Bóg chce równie mocno waszej świętości jak mojej.
inne odpowiedzi:
Gerard Jaryczewski: Epsilon świętości
Drodzy biskupi,
kiedy w analizie matematycznej rozważamy wartości nieskończenie małe, posługujemy się terminem epsilonu, który jest formalnym ujęciem intuicyjnie pojmowanej liczby różnej od zera (na której zatem możemy wykonać jakieś operacje, których nie da się już wykonać na zerze), ale dostatecznie małej, aby np. nie dało jej się narysować ołówkiem obok zera na osi liczbowej. Epsilon jest niczym nawet wobec jedynki, nie wspominając o nieskończoności. A my wobec Boga jesteśmy zerami. Bez Boga jesteśmy niczym.
Maria Wojcieszek: A cóż z „singlem”?
Czcigodni Ojcowie, zacznę może swoją odpowiedź od tego, że nie czuję się „singlem” i przypuszczam, że nie jestem powołana do takiego stanu życia. Dlaczego jednak chcę napisać do Was o tym zagadnieniu? Bo wydaje mi się, że istnieje ogromna potrzeba wyjaśnienia pewnego zamętu, jaki panuje wokół tej kwestii. I że im wcześniej drodzy Ojcowie, wyjaśnicie tę kwestię, tym lepiej dla wszystkich. Wydaje mi się, że Kościół już dysponuje pewną wiedzą na ten temat, którą mógłby się podzielić, dla dobra wielu ludzi. Już wyjaśniam, co mam na myśli.
Marcin Trepczyński: to nie wszystko
Ekscelencje, czcigodni Ojcowie, dowiedziałem się z tego listu kilku nowych rzeczy, pokazujących ważne wymiary życia konsekrowanego. Żałuję jednak, że nie poruszyliście spraw, które wielu wiernym mogą chodzić po głowie, gdy myślą o zakonach. A to przecież głównie do nas, szeregowych wiernych jest ten list. Jedna z nich dotyczy tego, co w liście uznaliście za pewnik: czy faktycznie trudno sobie wyobrazić Kościół bez osób konsekrowanych? Inne zaś dotyczą choćby sensu podejmowania takiej formy życia i tego, czy w końcu jest lepsza od innych, czy nie.