Marcin Trepczyński: to nie wszystko

» ODPOWIEDŹ do: Niezbędni prorocy – list na Dzień Życia Konsekrowanego 2015

Ekscelencje, czcigodni Ojcowie, dowiedziałem się z tego listu kilku nowych rzeczy, pokazujących ważne wymiary życia konsekrowanego. Żałuję jednak, że nie poruszyliście spraw, które wielu wiernym mogą chodzić po głowie, gdy myślą o zakonach. A to przecież głównie do nas, szeregowych wiernych jest ten list. Jedna z nich dotyczy tego, co w liście uznaliście za pewnik: czy faktycznie trudno sobie wyobrazić Kościół bez osób konsekrowanych? Inne zaś dotyczą choćby sensu podejmowania takiej formy życia i tego, czy w końcu jest lepsza od innych, czy nie.

Czy trudno mi sobie wyobrazić Kościół bez osób konsekrowanych? Przyznaję, że moim zdaniem zakony dają światu bardzo dużo dobrego. Sam bardzo dużo zawdzięczam posłudze osób konsekrowanych. Ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że Kościół obywa się bez tej formy życia: ludzie nadal modlą się i działają, a niektórzy z nich pełnią posługę kapłańską, ale nie w ramach życia we wspólnocie, zgodnie z regułą i z odpowiednimi ślubami. Może nie byłoby tak wspaniale, jak jest, ale nie byłoby źle.

Tu pojawia się pytanie, i choć odpowiedź jest prosta, warto je też postawić: w takim razie, po co te zakony i inne podobne instytucje? Moim zdaniem: bo Pan Bóg tak chce (mając na względzie dobro ludzi) i bo chcą tego osoby, których to dotyczy, czując, że są do tego powołane. Co więcej, założyciele zgromadzeń mieli zawsze jakieś szczególne dobro na względzie, jakąś ideę, do której przekonali innych (pomoc biednym, głoszenie ewangelii, modlitwę za świat, nauczanie itd.).

Od wielu osób można usłyszeć, że to ucieczka przed światem, zapewnienie sobie wygody lub bezpieczeństwa, więc nawet jeśli wiąże się to z wyrzeczeniami, to nie ma tu czego wychwalać, a raczej powinno się krytykować, że osoby te nie podejmują trudów związanych z zapewnianiem bytu rodzinie oraz sensowną pracą. Takie oceny są bardzo niesprawiedliwe (wobec wielu, większości, a - kto wie - może nawet wszystkich osób konsekrowanych), ale znów - warto o tym mówić, skoro słychać takie głosy. A są niesprawiedliwe choćby dlatego, że niejedna z takich osób ciężko pracuje na rzecz innych ludzi, a praca ta bywa o wiele bardziej sensowna i pożyteczna niż w przypadku wielu świeckich, że podejmuje trudy na rzecz rodziny zakonnej, a także innych rodzin, że jej życie niekoniecznie jest bezpieczne i wygodne, że może być bardziej W ŚWIECIE niż niejeden świecki. To ostatnie nie dotyczy może zakonów klauzurowych, ale jest to szczególna forma (mierząc zaś miarą troski o świat, może się okazać, że nie trzeba tu nawet czynić wyjątku).

Jaki więc jest sens? Iść za Bogiem bardziej zdecydowanie, podporządkowując Mu cały sposób życia, rezygnując z zakładania własnej rodziny, wyrzekając się dla Niego pewnych rzeczy, zachowując specjalną dyscyplinę, żyjąc we wspólnocie, której celem jest przede wszystkim bycie blisko Boga. Tak, że faktycznie może to być prorokowaniem o życiu w Niebie.

Na koniec wraca podejmowany od średniowiecza temat: czy ta forma życia jest lepsza lub doskonalsza? Do tematu można podejść różnie, i z tego, co wiem, padają różne odpowiedzi.

Wydaje mi się jednak, że pytania te warto podejmować i rozważać. Inaczej będzie się pogłębiał rozdźwięk między wysokich lotów piękną teologiczno-eklezjologiczną wizją a tym, co niektórych nurtuje na co dzień.

 

PS. Zwróciłem uwagę na ciekawy podpis listu: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi Kościoła, który jest w Polsce. Z tego, co mi się wydaje, chyba pierwszy raz użyto takiej formuły.

inne odpowiedzi:

Gerard Jaryczewski: Epsilon świętości

Drodzy biskupi,

kiedy w analizie matematycznej rozważamy wartości nieskończenie małe, posługujemy się terminem epsilonu, który jest formalnym ujęciem intuicyjnie pojmowanej liczby różnej od zera (na której zatem możemy wykonać jakieś operacje, których nie da się już wykonać na zerze), ale dostatecznie małej, aby np. nie dało jej się narysować ołówkiem obok zera na osi liczbowej. Epsilon jest niczym nawet wobec jedynki, nie wspominając o nieskończoności. A my wobec Boga jesteśmy zerami. Bez Boga jesteśmy niczym.

» » »

Ewa Wasilewska: O pożytkach z konsekrowanych braci i sióstr

Drodzy Ojcowie!

Kolejny Wasz list o życiu konsekrowanym skłonił mnie do namysłu nad braterstwem członków kościoła i nad szaleństwem, jakiego wymaga czasami wybranie Pana Boga.

» » »

Maria Wojcieszek: A cóż z „singlem”?

Czcigodni Ojcowie, zacznę może swoją odpowiedź od tego, że nie czuję się „singlem” i przypuszczam, że nie jestem powołana do takiego stanu życia. Dlaczego jednak chcę napisać do Was o tym zagadnieniu? Bo wydaje mi się, że istnieje ogromna potrzeba wyjaśnienia pewnego zamętu, jaki panuje wokół tej kwestii. I że im wcześniej drodzy Ojcowie, wyjaśnicie tę kwestię, tym lepiej dla wszystkich. Wydaje mi się, że Kościół już dysponuje pewną wiedzą na ten temat, którą mógłby się podzielić, dla dobra wielu ludzi. Już wyjaśniam, co mam na myśli.

» » »

bp Zdzisław Fortuniak

Archidiecezja Poznańska, bp pom.

bp Janusz Stepnowski

Diecezja Łomżyńska

abp Józef Kowalczyk

Archidiecezja Gnieźnieńska

em. prymas Polski

abp Wojciech Polak

Archidiecezja Gnieźnieńska

prymas Polski

bp Krzysztof Nitkiewicz

Diecezja Sandomierska

bp Adam Bałabuch

Diecezja Świdnicka, bp pom.

bp Henryk Tomasik

Diecezja Radomska

abp Marek Jędraszewski

Archidiecezja Krakowska

abp Stanisław Gądecki

Archidiecezja Poznańska

przewodniczący KEP

abp Wiktor Skworc

Archidiecezja Katowicka

abp Józef Michalik

Archidiecezja Przemyska

bp Damian Andrzej Muskus

Archidiecezja Krakowska, bp pom.

bp Edward Dajczak

Diecezja Koszalińsko-Kołobrzeska


dobre info o biskupach:


nasz Biskup:







odpowiadamy.eu - na listy się odpowiada

(c) odpowiadamy.eu