Gerard Jaryczewski: Bitwa o świętość świata
» ODPOWIEDŹ do: Jan Paweł II – świętymi bądźcie (list na Dzień Papieski 2014)
Święci pasterze świętych!
Pozwalam sobie tak Was nazwać, bo i faktycznie jako chrześcijanie jesteśmy święci. Jak pisze św. Jan, „zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy”, choć z drugiej strony „jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy” (1 J 3, 1-2).
Wspaniale z tym fragmentem listu Apostoła współgra polskie słowo bądźcie, które można odczytywać w czasie teraźniejszym i przyszłym. Sami przypominacie, że zawołanie papieża: „Świętymi bądźcie!” jest echem Boskiego przykazania: „Bądźcie więc świętymi, bo Ja jestem święty!” (Kpł 11, 45). Skoro Bóg tak przykazał, to da się realizować świętość tu, na ziemi, przed śmiercią.
Św. Jan w tym samym liście, w którym pisze o naszym upodobnieniu do Ojca, pisze o świecie, który odrzuca świętość Boga jako coś dobrego, który nie chce być Jego obrazem, który nie wzbrania się przed niesprawiedliwością i kłamstwem, i który zachęca chrześcijan do zawrócenia z Drogi. Osobowo te cechy świata realizują się w upadłych aniołach i zatwardziałych grzesznikach. To oni są tym światem, przed którym przestrzega św. Jan. Ale to przecież nie jest cały świat.
„Świat różnie podchodzi do świętości”, piszecie w swoim liście, ale i my, święci, różnie podchodzimy do świata. Jedni czytają św. Jana wybiórczo i dosłownie, nienawidzą tego świata w całości, ale równocześnie gorąco pragną Boga i gorliwie starają się wypełnić przykazania. Nie jest to zła droga, ale nie jest to właściwa droga. Przecież ten sam św. Jan przypomina co drugie zdanie w swoim liście o miłości do bliźnich. A ci bliźni to przecież nie zawsze chrześciianie. Globalnie rzecz biorąc, świat to nawet zwykle niechrześcijanie. Jak można nienawidzieć tych biedaków, a zarazem ich nawracać? Nienawiść do ludzi, do tego świata, kłóci się z misyjnością Kościoła — gdzie tu logika?
Bycie misjonarzem to część bycia świętym. Papież Franciszek w adhortacji Evangelii gaudium przypomina te słowa encykliki Redemptoris missio Jana Pawła II: „misjonarz jest przekonany, że istnieje już w jednostkach i w narodach oczekiwanie, jeśli nawet nieświadome, na poznanie prawdy o Bogu, o człowieku, o drodze do wyzwolenia z grzechu i ze śmierci (...), przeto misjonarz nie zniechęca się, nie zaprzestaje dawać świadectwa także wówczas, gdy jest wezwany do okazywania swej wiary w środowisku wrogim czy obojętnym”.
Ten fragment encykliki prostuje jedno sformułowanie z Waszego listu: „Rozwój i wzrastanie do świętości domagają się przyjaznego środowiska, wspólnoty żyjącej ewangelicznymi zasadami, gwarantującej wzajemne wsparcie”. Dziwi mnie obecność tego sformułowania, uznałem je za niefortunne. Sami przecież odwołujecie się do przykładów świętych papieży pisząc w zupełnie innym tonie: „Świadectwa świętych Jana XXIII i Jana Pawła II są tym silniejsze, że zostały złożone w niełatwych czasach. Ich życie było naznaczone przez systemy totalitarne i najokrutniejsze w historii świata wojny”. A papież Franciszek w przywołanej adhortacji pisze: „W każdym momencie dziejów występuje ludzka słabość, chorobliwe poszukiwanie siebie, łatwy egoizm i w końcu pożądliwość zagrażająca nam wszystkim. Taka rzeczywistość, zawsze obecna pod takim czy innym płaszczykiem, bardziej związana jest z ludzkimi ograniczeniami niż z okolicznościami. A więc nie mówmy, że dzisiaj jest trudniej; jest inaczej. Dlatego uczmy się od świętych, którzy nas poprzedzili i stawiali czoło trudnościom występującym w ich epoce”
Toczymy bitwę o świętość świata. Nie chcemy bowiem, aby świat należał do siebie — chcemy, żeby należał do Boga.
Nie jest przy tym tak, że świat jest od Boga jakoś oderwany czy odseparowany, a my go przyciągamy lub zszywamy na powrót z Bogiem. Jak uczy Księga Mądrości, „Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi” (Mdr 1, 14).
Naszą misją jest zatem przede wszystkim przypominanie prawdy o tym, że świat, a szczególnie człowiek, jest obrazem Bożej chwały, i że być chrześcijaninem znaczy: naśladować Chrystusa.
Nasza misja jest przede wszystkim misją głoszenia Chrystusa. Nie tylko słowem, ale także słowem. Nie widzę szans, aby przekazać komuś w pełni naukę o Chrystusie za pomocą pantomimy, nawet gdyby to była święta pantomima. Gdyby Bogu nie były potrzebne słowa, mielibyśmy zapewne Komiks święty, a nie Pismo. Ale nie mamy. Głoszenie słowem, mówionym czy pisanym, jest konieczne, wbrew temu, co stwierdził św. Franciszek, być może zresztą żartobliwie: „Zawsze głoście Ewangelię, a gdyby okazało się to konieczne, także słowami!”.
Nie jestem zatem pewien, czy mogę się zgodzić z Wami w podniesionej kwestii politycznej: z jednej strony twierdzicie, że postulat światopoglądowej neutralności jest słuszny w aspekcie wolności sumienia, a z drugiej strony nie jest słuszny w aspekcie odcinania się od świętości, w domyśle: rozumianej po chrześcijańsku, czyli głoszonej świętości. Piszecie wprawdzie, że odcięcie się od świętości jest sprzeczne z tym postulatem, ale sądzę, że sam postulat światopoglądowej neutralności zawiera w sobie niejedną sprzeczność i niejeden fałsz, zatem jako taki powinien być odrzucony jako zabobon. Odcięcie się od świętości, choć głupie samo w sobie, ani nie pogarsza, ani nie polepsza jakości logicznej tego postulatu.
To jest nasza bitwa o swiętość świata. Jesteśmy powołani, aby mu głosić pełną prawdę, a nasze słowa wspierali świadectwem naśladowania Chrystusa. Naszą misją jest przypominać, że świat jest obrazem Bożej chwały, choć nie w tym głębokim i właściwym sensie, w jakim obrazem Boga jest człowiek. Ale jako pochodzący od Boga także świat jest święty. Neutralność światopoglądowa jest ateizmem. Ateizm jest błędem. Człowiek i świat są obrazem Boga.
Ta bitwa zresztą już jest wygrana. Trzeba ją tylko przeżyć do końca.
inne odpowiedzi:
Marcin Trepczyński: bardziej świętość czy Pan Bóg?
Czcigodni Ojcowie, przypominanie o wezwaniu do świętości jest bardzo ważne, bo na co dzień dziwnie łatwo się o nim zapomina lub w ogóle nie wiadomo, o co chodzi. Ale widzę w tym jedną pułapkę, o której poniżej.