Gerard Jaryczewski: Czy miłości można się nauczyć?
» ODPOWIEDŹ do: Osoby konsekrowane świadkami miłosierdzia – list na Dzień Życia Konsekrowanego 2016
Przeczytałem w Waszym liście, drodzy pasterze, że Bóg uczy miłości wierzącego. Zadałem sobie pytanie, jak to się dzieje? Bo że jakoś to się dzieje, to nie miałem wątpliwości.
Tuż przed czytaniem Waszego listu taki oto fragment Pisma znalazłem dziś w nieszporach (Flp 2, 12-18):
“A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma. Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą. Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie. Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem. A jeśli nawet krew moja ma być wylana przy ofiarniczej posłudze około waszej wiary, cieszę się i dzielę radość z wami wszystkimi: a także i wy się cieszcie i dzielcie radość ze mną!”
Tekst ten w zaskakujący sposób splata się z Waszym listem w tak wielu punktach, że zdziwiłbym się, gdyby nie dał odpowiedzi także w tym miejscu, w którym się nie splata.
Ilekroć jednak czytam ten lub podobny tekst, odczuwam cień zniechęcenia. Czy to jest w ogóle możliwe w moim przypadku: tak poddać się Bogu, bez szemrania i bez wątpliwości? Patrząc na moją historię, niewiele znajduję takich chwil. Stwierdzam to ze smutkiem, opędzając się od pokusy rezygnacji. Czy nauczę się kiedyś miłości, skoro tyle trudu przynosi mi jej praktykowanie? Czy w ogóle można się miłości nauczyć?
Medytacja zachęty św. Pawła skłoniła mnie do dwóch odpowiedzi. Pierwsza jest taka: miłości nie da się nauczyć, ściśle rzecz biorąc, choć można naśladować dzieła miłości. Druga jest taka: to Duch Święty działając we mnie czyni dzieła miłości, ściśle rzecz biorąc, a ja mogę się uczyć tylko przez posłuszeństwo.
Czy powyższe ma szczególny związek z życiem konsekrowanym? Czy jako świecki, jako mąż i ojciec, mam mniejsze szanse na bycie narzędziem miłości w rękach Boga? Czy zachęta św. Pawła jest skierowana tylko do duchownych?
Czekając dziś z synkiem na powrót z wakacji żony i córeczki zastanawialiśmy się, za kim bardziej tęsknimy. Obaj doszliśmy do przekonania, że po prostu za obiema tęsknimy, ale jednak tęsknimy inaczej.
Myślę, że podobnie jest z osobami konsekrowanymi. Nie są bardziej od nas, świeckich, powołane do miłości. Są powołane inaczej.
A jest szczególny aspekt życia konsekrowanego, który wyróżnia osoby konsekrowane. Nie żeby świeccy nie mogli tego czynić, ale duchowni mają z natury czas i sposobność, aby uczyć się o miłości, czyli zgłębiać przez modlitwę i studium teologii tajemnicę miłości Boga, który jest miłością. Idąc za przykładem św. Pawła, duchowni powinni dzielić się wiedzą i doświadczeniem ze świeckimi, którzy zaprzątnięci obowiązkami rodzinnymi nie mamy wiele czasu na refleksję.
Dzięki Bogu, że stworzył osoby konsekrowane!