Gerard Jaryczewski: Skąd pochodzą Polacy?
» ODPOWIEDŹ do: Nowe życie w Chrystusie - list na 1050-lecie chrztu Polski (2015)
Szanowni księża biskupi, niektórzy są zdania, że naród polski wcale nie narodził się ze chrztem Polski przyjętym przez Mieszka. I poniekąd mają rację. Mieszko zgromadził w jednych rękach władzę nad różnymi plemionami, mówiącymi różnymi językami, mającymi różnych przodków.
Dopiero z upływem wieków plemiona te zbliżyły się do siebie trwale na tyle, że stworzyły państwo polskie. To były w zasadzie różne narody, nie jeden naród. Dopiero dłuższe trwanie jednego, wspólnego państwa dało warunki do ukształtowania narodu. Więzy między plemionami zostały ściślej zawiązane, poczuliśmy się rodakami — braćmi i siostrami jednej krwi.
Niektórzy zapewne twierdzą, że nie ma w takim razie czegoś takiego, jak naród polski w sensie pochodzenia biologicznego, że jakiś zlepek tylko jest. A inni zapewne twierdzą, że w sensie kulturowym Polska została na Kresach po II wojnie — tam najpierw była tłamszona i duszona przez komunistów radzieckich, teraz zaś po cichu umiera, traktowana lekce przez władze bieżącej polskiej organizacji państwowej. Że nie ma dziś narodu polskiego, że są tylko bękarty wojny.
To poglądy skrajne. Szukając poglądu umiarkowanego można jednak uznać — ze stosownymi założeniami, charakterystycznymi dla poglądów umiarkowanych — że narodu polskiego ani przed chrztem, ani zaraz po chrzcie, faktycznie nie było. Nie było też przed Mieszkiem I królestwa, a i on sam królem nie został.
Jeśli jednak naród narodził się dzięki państwu, które przez pierwsze wieki było królestwem, i jeśli warunkiem uznania królestwa na forum polityki europejskiej było przyjęcie chrztu przez władcę, to chrzest Mieszka I był spełnieniem warunku koniecznego, aby powstał polski naród.
W przeciwieństwie do porządku, w jakim chrzest jest udzielany ludziom — najpierw był zatem chrzest, potem narodziny królestwa, a z nim i narodu polskiego.
Skąd zatem pochodzą Polacy jako naród? Z nieba pochodzimy.
Nie wszyscy sie z tym zgodzą — nie szkodzi. Nie jesteśmy zapewne jedyni w tej sytuacji jako naród — i bardzo dobrze. Mamy się czego wstydzić jako chrześcijański naród — ale mamy też powody do słusznej dumy.
Nie musimy wreszcie do nieba dojść razem jako naród, zgodnie z biblijnymi proroctwami. Wiele wskazuje jednak na to, że mamy szansę.