Gerard Jaryczewski: Wielki mały Bóg
» ODPOWIEDŹ do: Głosić z radością Ewangelię o rodzinie – list na Niedzielę Świętej Rodziny 2014
„Trwamy w atmosferze radosnego zachwytu nad miłością Boga do człowieka” – oby tak było, drodzy pasterze, że wszyscy trwamy w zachwycie nad miłością Boga. Oby tak było, że trwamy chociaż my, wszyscy chrześcijanie. To przecież krótki opis stanu zbawionych po zmartwychwstaniu! Ale tylko niektórzy z nas trwają w tym zachwycie każdego dnia, jak aniołowie.
Bóg nie stworzył nas jednak jak aniołów. Zaprasza do swego królestwa także tych, którzy ucieszą się chociaż na chwilę w te święta. Bogu nie trzeba dużo więcej, niż gotowość spotkania z Nim. Czytamy przecież w Ewangelii na święta: aby przyjść do nas, nie potrzebował zaproszenia do najwspanialszego pałacu zaprojektowanego przez mistrzów architektury. Wystarczyła mu grota skalna, dom nie ręką ludzką uczyniony, w którym znalazło się miejsce dla Matki z Dzieciątkiem.
Największy z nas i najsilniejszy jest mały i kruchy – oto miara naszej niemocy. Bóg niepojęty w swej wielkości i sile może przyjść jako mały i kruchy – oto miara Jego mocy.
Kruche są także relacje w rodzinie - ta myśl najbardziej przykuła moją uwagę w Waszym liście.
Są w rodzinie więzi niezniszczalne, mające źródło w biologii i logice. Jestem synem Anny i Marka. Żadna operacja medyczna, żaden wyrok sądowy nie zmienią tego, że jestem synem, męskim potomkiem siej Anny i siego Marka.
Mniej mocy mają relacje płynące z umowy przed państwem lub plemieniem. Adopcja ma mniej mocy, niż pochodzenie biologiczne. Co można słowem lub umową zawiązać, można z reguły także rozwiązać. Na straży prawa lub obyczaju stoi jednak państwo lub plemię, i nie da się porzucić takiego zobowiązania w jednej chwili, samodzielnie, bez odwołania.
Gdzieś między biologią i logiką z jednej strony, a prawem i obyczajem z drugiej, rodzą się kolejne relacje. Pochodzące także z wyboru, nawet nie tak mocne, jak te strzeżone przez prawo lub obyczaj, a właśnie wobec nich najsilniej oczekuje się trwałości.
Miłość między małżonkami – oby każda była wieczna! Miłość między rodzicami i dziećmi. Miłość między dziećmi. Miłość między dziadkami i wnuczętami. Miłość między kuzynami. Miłość między rodakami.
Każda ma swój charakter, swoje prawa i ograniczenia. Żadna nie jest doskonała, ale każda jest odblaskiem doskonałej miłości Bożej.
I każda z tych relacji jest krucha. Zawsze będę kuzynem i rodakiem z mocy biologii i logiki, ale nie muszę kochać swoich kuzynów i rodaków. Wystarczy, że nie będę chciał ich znać. „Nie chcę cię znać, nie przyjdę na twoje wesele, nie będę szedł z tobą w marszu niepodległości”, mówię, i to jedno zdanie kruszy relację.
Być doskonale samotnym jest stanem niemożliwym, bo zawsze jesteśmy w Bogu, który nas kocha. I zawsze jest ktoś, kto się za nas modli – po imieniu, jak anioł stróż, lub anonimowo, jak każdy odmawiający różaniec. Przykazanie miłości znosi nieodwołalność samotności. Z tego powodu nikt nie jest prawdziwie samotny.
Ale można nikogo nie kochać – i to jest pierwszy, właściwy sens samotności.
Jest też drugi sens samotności, gdy ktoś nie doświadcza tej realnej, codziennej miłości Boga i bliźnich. Samotność dotkliwa i realna, choć chciałoby się powiedzieć, że pozorna, skoro każdy jest kochany przez Boga.
Bóg naprawdę nie chce, aby człowiek był samotny. Pierwszemu samotnikowi mówi tak: „Nawet jeśli nikogo nie kochasz, ja Cię kocham , a drugiemu siak: „Nawet jeśli wydaje się, że nikt Cię nie kocha, ja Cię kocham”.
„Ja sam uczyniłem Twoje serce”, mówi Bóg, „i nawet jeśli myślisz, że Twoje serce jest z kamienia, że jest jak skała, to ja znam w tej skale taką małą grotę, niewielkie zagłębienie, w zasadzie: nic; i jeśli tylko pozwolisz mi w tej grocie zamieszkać, to mi wystarczy, by całe Twoje serce wypełnić światłem i ciepłem, by Twoje serce stało się jak wulkan, gorące i jasne”.
I jak tu nie trwać w zachwycie nad miłością Boga?
Na czas świąt życzę zatem Wam, drodzy pasterze, abyście trwali w zachwycie, jak pasterze przy stajence. A potem – i niech to będzie życzeniem na nowy rok – głoście nam co dzień, coście widzieli.
Do siego roku!