Marcin Trepczyński: nareszcie definicja – nareszcie porządek?
» ODPOWIEDŹ do: Rodzina i genderyzm – list na Niedzielę Świętej Rodziny 2013
Cieszę się, drodzy Ojcowie, że dokładnie określiliście, co rozumiecie przez termin genderyzm lub ideologia gender. Z tego powodu jest to niezwykle ważny list. Pozwoli on uporządkować spory mętlik, który trwał w Polsce od miesięcy. Pytanie tylko: dlaczego dopiero teraz, i czy uda się to wszystko odkręcić.
Być może coś przegapiłem, ale do tej pory nie widziałem, żebyście podawali gdzieś definicję ideologii gender. Brak ten był, moim zdaniem, wykorzystywany przez obrońców tej ideologii. Bawili się oni słowami i mówili, że gender to nie ideologia, lecz po prostu kierunek badań (czytaj: nic groźnego, lecz coś, co prowadzi do poznania), prowadzonych w dodatku na całym świecie (czytaj: krytykowanie tego to obskurantyzm). Zdawali się więc przekonywać, że problemu nie ma, i być może wiele osób przekonali. Nawiasem mówiąc, niestety pomagali w tym komentatorzy katoliccy czy autorzy kazań, którzy (z dobrodziejstwem inwentarza) potępiali również owe badania. Na tej podstawie stanowisko Kościoła wobec ideologii gender bardzo łatwo można było okpić.
Tymczasem dawało się wyczuć, że Benedykt XVI, który rok temu wprowadził do szerokiego dyskursu termin ideologia/filozofia gender, miał na myśli coś zupełnie innego. Brakowało jednak jasnej definicji. I dezinformacja trwała w najlepsze.
Zgodnie z definicją z Waszego listu: „Genderyzm (...) twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego, i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobodnie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych”. Zarazem wskazaliście, że czym innym są gender studies, rozumiane jako „prowadzenie badań nad wpływem kultury na płeć”, które w przeciwieństwie do hołdowania tej ideologii, nie są „czymś niewłaściwym”. (Samo więc wyróżnienie kulturowej sfery płciowości, dla której ukuto termin „płeć kulturowa” – gender, by badać, co ją kształtuje, jest tu sprawą neutralną, a w kontekście przeciwstawiania się dyskryminacji ze względu na płeć, o której również piszecie, może nawet przynieść dobre owoce; tak to widzę, i to wyczytuję z Waszego listu; wybaczcie, jeśli jest to za daleko idąca interpretacja).
Precyzyjnie oddzieliliście więc pojęciowo gender studies i ideologię gender. Dokładnie takiego rozróżnienia dokonywałem, gdy rozmawiałem z żoną czy znajomymi. Ale w debatach i wypowiedziach w mediach wciąż widziałem, że go brakuje. Mam wielką nadzieję, że ten list będzie podstawowym punktem odniesienia dla wszystkich, którzy będa chcieli rzetelnie podjąć ten temat. Oby tak było i oby do wszystkich on dotarł.
Z całego serca dziękuję Wam za ten list. Ale wciąż zastanawiam się, dlaczego dopiero teraz...
inne odpowiedzi:
Gerard Jaryczewski: Co jest, a co nie jest zadaniem Kościoła?
Drodzy biskupi! Bardzo się cieszę, że Wasz list nie zaczął się i nie zakończył dyskusją z genderyzmem, ale zaczął się od przypomnienia Bożej nauki o rodzinie, a zakończył się wezwaniem do wspólnej modlitwy o prawdę, dobro i piękno, jaką niesie ze sobą ta nauka. Takie ujęcie tematu jest właściwym, bo taki jest cel listu pasterskiego: przywołać zdrową naukę i umocnić wiarę przez modlitwę.